19.10.2010, wtorek
2010-10-19 10:33
W sobotę oddałem się lekturze prasy. Wyczytałem też coś o Jeleniej, a było to - zjawisko niezbyt częste - w gazecie ogólnopolskiej. Niestety nie było to pozytywne, ale potwierdzające moje obserwacje. Jelenia jest tam wymieniona wśród ośrodków dobrze rozwijającego się zachodu Polski. Nietety jednak, dla jej mieszkańców, jako przykład niewykorzystania szansy. Jako zaprzeczenie tezy, że granicą między Polskami A i B jest Wisła. Artykuł jest również ilustrowany mapkami poglądowymi z rządowego opracowania o projektowanych kierunkach rozwoju kraju i jego infrastruktury komunikacyjnej do roku 2030. Na obydwu obrazkach Jelenia jest z boku, poza głównymi nurtami. Poruszony tym pesymistycznym opisem zagadałem na ten temat przedstawiciela władz Jeleniej. Tu jednak odpowiedź była szokująca, a właściwie łatwa do przewidzenia. Okazało się, że z daleka to widać Jelenią całkiem inaczej, bo tak z bliska, to przecież wszystko bumuje. Drogi wspaniałe, infrastruktura również, połączenia kolejowe wyśmienite. Na każdym kroku widać dbałość gospodarzy o rozwój i wygląd miasta. Nie należy się czepiać, tylko dalej w tym duchu realizować zadania i unowocześniające miasto nowatorskie projekty. To dobre samoczucie władz nie wróży nic dobrego i dowodzi tylko potrzeby świeżej krwi. Istniejące zaściankowe układy muszą być przełamane. Wybierzmy profesjonalistów z otwartymi głowami, którzy patrzą poza Góry Kaczawskie. Każdy wyborca musi sobie sam odpowiedzieć na pytanie co ważniejsze - latarnia przed jego domem czy wizja rozwoju Kotliny i latarnie przed każdym domem oraz młodzież nie musząca opuszczać ojcowiznę za pracą.